→ Reklamodawcy otwórzcie oczy. Witold Woźniak, prezes wydawnictwa Bauer, nie należy do osób, które chcą być w centrum zainteresowania. Widocznie jednak sytuacja jest na tyle poważna, że podjął się roli ambasadora wydawców.

→ Quo vadis MICE? Branża odnotowuje ożywienie, klienci chętniej sięgają do kieszeni, jednak polski rynek MICE nadal jest w fazie rozwoju.

→ Renifery z metką Link4. Kupując Link4 i trzy spółki w krajach bałtyckich, PZU za jednym zamachem umacnia pozycję na krajowym rynku i staje się faktycznym liderem w regionie. Zapłaci za to ponad 1,5 mld zł, ale to może się opłacić.

→ Nie tylko jasne pełne. Polak wypija prawie 100 l piwa rocznie i trudno oczekiwać od niego więcej. Rynek nie rośnie więc ilościowo, ale jest szansa, aby piwa specjalne zwiększyły jego wartość i nieco go rozruszały..

→ Media w rękach dzieci, dzieci w rękach mediów. To już oczywistość, że współczesne pokolenie dzieci i młodzieży określamy mianem cyberdzieci czy wychowanków elektronicznej niańki. Coraz młodsi użytkownicy zaawansowanych technologii poprzez obcowanie z nimi od najmlodszych lat są tak biegli w sztuce obsługi najnowszych urządzeń, że nauki pobierać mogą u nich dorośli. Przedłużeniem dziecięcych rąk staje się tablet.

118 stron

Dodatek do numeru:

Raport Specjalny
Agencje Interaktywne

Raport Specjalny
Agencje Marketingu Zintegrowanego

W obronie droższego piwa

Tak zwykle się składa, że rozmowy ludzi z branży zaczynają się, a przynajmniej kończą na piwie. Chodzi oczywiście nie o sam napój, bo z tym jest różnie, ale o piwo jako temat do rozważań i snucia teorii marketingowych. Bo czy jest coś bardziej wdzięcznego? Trzej wielcy światowi gracze z dużymi budżetami, ale marki głównie lokalne, które u nas trzeba wymyślić i wypromować. Produkt budzący emocje niemal u każdego Polaka. I w końcu ograniczenia w promocji są, ale nie na tyle duże, aby blokowały kreatywność, a czasem to nawet zachęta dla twórców na podjęcie delikatnej gry niedomówień z odbiorcą. W tym numerze
"Media & Marketing Polska"
piszemy o tym, że branża musi nieco inaczej spojrzeć na całą kategorię piwa. Okres wzrostu rynku już za nami, Polacy raczej więcej piwa nie wypiją, bo już teraz jest to prawie 100 litrów na głowę, rozwój sektora piwowarskiego jest możliwy tylko dzięki kreowaniu wartości, zachęceniu, aby Polacy pili piwo droższe. A z tym nie jest łatwo. Już jakiś czas temu padło stwierdzenie, że kategoria piwa nie była „relewantna”. Bo niby to piwo kochamy lub go nienawidzimy, ale rzetelnej wiedzy jest mało. A w efekcie przy półce większość konsumentów wybiera produkt tani, a nawet najtańszy. Presja na cenę jest wciąż ogromna. To oczywiście także wina producentów, którzy przez lata promowali produkty bardzo podobne do siebie, o jakości, powiedzmy, przeciętnej. Ale co z reklamą? Czy tabuny facetów siedzących przy barze w koszulach w kratkę mogły sprawić, że kategoria stała się bardziej „relewantna”? Nie sądzę. Były oczywiście i pozytywne wyjątki. Teraz sytuacja się zmienia – mamy piwa lokalne, specjalne, mętne, ciemne niepasteryzowane, ale to wciąż tylko mała część rynku. Reszta segmentu ma wciąż ten sam problem. Jeżeli nie chcemy, aby browary oszczędzały, zmniejszały budżety i chcemy, aby było „jak dawniej” – musimy szukać nowych, skutecznych narzędzi promocji. Może obniżka ceny do 1,99 zł nie musi być najskuteczniejszym narzędziem marketingowym?

Tomasz Wygnański Tomasz Wygnański,
zastępca redaktora naczelnego,
"Media & Marketing Polska"

x

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2024 VFP Communications Ltd.