→ Seriale traktujemy serio. – Telewizja linearna, jeśli chce się utrzymać, to musi postawić na rzeczy odważne, które niekoniecznie wypracują dobry wynik u szerokiej widowni. Nadawcy powinni wyciągnąć wnioski z tego, co stało się na amerykańskim rynku. Dziś Hollywood zjada własny ogon, bo nie ryzykuje - przekonuje Andrzej Muszyński, prezes ATM Grupa SA.

→ Konsument zawsze ma wybór. – Wpływ na branżę lojalnościową będzie miała rosnąca szybko liczba urządzeń umożliwiających płatności, a także rozwój internetu rzeczy. Konsumenci będą zatem mogli robić zakupy na wiele nowych sposobów - mówi Kevin Akerman, executive director Loyalty & Data Products Visa Europe.

→ Marketing przy piłce - jak to się robi? Mamy to! Awansowaliśmy na mistrzostwa świata w piłce nożnej, które odbędą się za niecały rok na boiskach Rosji. Czekamy na świetną grę i świetny marketing.

→ Granice Krakowa nie ograniczają. Fenomen Krakowa tkwi w niepowtarzalnym połączeniu tradycji i nowoczesności. Rzetelność realizacji, nowoczesne rozwiązania technologiczne i wysoka specjalizacja agencji z Małopolski już dawno zostały dostrzeżone przez największych marketerów - również graczy blobalnych.

→ Rewolucja odłożona na bok. Rok 2017 w branży TV i wideo można uznać za okres pojawiania się nowości. Mamy nowego właściciela TVN, nowe serwisy SVoD, nowe problemy kanałów MUX8, nowe pomysły prezesa TVP na telemetrię i nowe chaotyczne zmiany w pionach programowych i reklamowych nadawcy publicznego. Część tych nowości, niestety, ciągnie cały rynek telewizyjny w dół.

98 stron

James Corden a sprawa polska

Rok 2017 na rynku telewizyjnym – albo szerzej: na rynku wideo – zapamiętamy przede wszystkim jako czas rewolucji, które nie doszły do skutku. Paratelewizyjne ramówki największych portali nie stały się atrakcyjną kontrofertą dla telewidzów. Nie zaobserwowaliśmy masowego porzucania telewizorów na rzecz formatów wideo w mniejszych urządzeniach z dostępem do internetu (w tym do Onetu i WP). Nadal Jarosław Kuźniar to nie James Corden, a „Onet rano” to nie „Carpool Karaoke”, chociaż oba programy nagrywane są w kokpicie samochodu. Rewolucji nie wywołali też debiutanci z MUX8. Okazało się, że polski widz potrzebuje czegoś więcej niż Macieja Orłosia w szatach telewizji WP i w innej poetyce niż w „Teleexpressie”. Chce więcej niż „Szeptunki” w Zoom TV. Polskiej telewizji linearnej nie zaorały też globalne serwisy VoD, które okopywały się na naszym rynku. Ani Netflix, ani Showmax jeszcze nie pociągnęły za sobą rzeszy wyznawców. Choć Netfliksa pochwalić trzeba za bogatą i różnorodną ofertę, a Showmaksa za nieźle wymyślony deal z twórcami serialu „Ucho prezesa”. Nawet dopinanie przejęcia Scripps Networks Interactive, a co za tym idzie – i TVN, przez koncern Discovery Communications, było tak spokojne, że słodko drzemiący przy kolejnych odcinkach „Drugiej szansy” widzowie nie odczuwali wstrząsów właścicielskich. A i decyzje prezesa TVP – masową wymianę kadr od pionów programowych po reklamowe – widz przegapił. Z całej ruchawki na Woronicza zapamięta jedynie paski w TVP Info. Żadnej „hatakumby”. Nic. Zero rewolucji. Czy to oznacza, że nikt z pokoleń X, Y lub Z nie załapie się na jakikolwiek mediowy rokosz? Owszem, załapie się. Będzie rewolucja. I to jaka! A kiedy, gdzie i dlaczego – przeczytajcie w tym numerze, w naszym dorocznym raporcie „Nadawcy”.

Piotr Machul
zastępca redaktora naczelnego,
"Media & Marketing Polska"

x

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2024 VFP Communications Ltd.