• Nawet najwięksi muszą się przystosować. O digitalizacji w bankowości i o wyzwaniach, jakie rodzi ona dla banków, rozmawiamy z Markiem Kozłowskim, dyrektorem komunikacji marketingowej PKO BP.

• Więcej seniorów w spotach. Udział reklam z osobami w wieku 50+ systematycznie rośnie. Jednocześnie spada liczba reklam pokazujących osoby dojrzałe w sposób stereotypowy – wynika z badania przeprowadzonego przez Biuro
Reklamy TVP.
• E-sport wkracza do telewizji. Wiele wskazuje na to, że niebawem najwięksi nadawcy telewizyjni będą konkurować w jeszcze jednej kategorii – e-sportu. I Cyfrowy Polsat, i TVN-Discovery, i TVP rozpoczęły już prace nad swoimi projektami.

• Skończmy ze słodką nudą. Mamy w portfolio produkty, które są w stanie przełamać bariery i obudzić w Polakach jeszcze większe apetyty na nowości – przekonują menedżerki Eti.

• Etyka czy etykieta? Sposób na zarobienie na kolejnym trendzie czy odpowiedź na wyzwania współczesności? Certyfikaty ekologiczne i fair trade już nie są niszą, widać je na produktach koncernów i na towarach w dyskontach.

• Reklama to nie film dla dorosłych. – W latach 90. kobiety w reklamie były przeważnie mocno roznegliżowane. Reklamowały wszystko: od koparek, przez pumeks, na magnetowidach kończąc. Jeśli chodzi o mainstream, zmieniło się dużo. Ale jeśli chodzi o lokalne działania – niestety, niewiele – mówi Wojciech Papuziński, creative group head Schulz Brand Friendly.

78 stron

Coca-Cola nie będzie Kodakiem

Przyznam się otwarcie już na początku, że jestem fanem marki Coca-Cola. Marki, która chyba dla każdego, kto zajmuje się marketingiem, jest szczególna. Marki, która właściwie sama w sobie jest najlepszym symbolem marketingu i reklamy. Marki, która dla wielu konsumentów stała się prawdziwym „lovemarkiem”. Jednocześnie wszyscy wiemy, że mimo ogromnego rozmachu i konsekwencji w prowadzeniu biznesu oraz profesjonalizmu menedżerów Coca-Cola ma przed sobą trudny czas. Sprzedaż napojów gazowanych, zwłaszcza słodzonych, traci dynamikę. Do tego dochodzi coraz silniejsza konkurencja w wielu segmentach brandów lokalnych i jest to zjawisko obecne zarówno na rynkach rozwiniętych, jak i rozwijających się.
Już kilka lat temu w prasie amerykańskiej pojawiły się ostrzeżenia, że Coca-Cola będzie „następnym Kodakiem”, bo jej główny biznes szybko się skurczy. Od tego czasu firma dokonała już bardzo wiele, aby sprostać wyzwaniom.
Spore wrażenie zrobiła na mnie informacja, że w roku 2017 pojawiło się na świecie aż 500 nowych napojów Coca-Coli. Firma zapowiedziała, że nie będzie już poprzedzać premier długimi badaniami i analizami, ale po prostu nastawia się na testowanie nowości. Prawdziwą jednak zmianą jest zakup Costa Coffee za prawie 4 mld funtów. To bardzo odważny ruch obarczony jednak sporym ryzykiem. Biznes nazywany czasem consumer packaged goods różni się dramatycznie od jakiegokolwiek biznesu detalicznego czy restauracyjnego. Dość powiedzieć, że niemal dokładnie 20 lat temu PepsiCo pozbyło się ze swojego portfolio restauracji Pizza Hut, KFC i Taco Bell i tak powstał spin off znany obecnie jako Yum! Brands. Wówczas argumentowano, że PepsiCo musi skoncentrować się na swoim głównym biznesie. Ale czasy mamy inne. Coca-Cola szybko potrzebuje „drugiej nogi” biznesowej. I myślę, że mimo ogromnego ryzyka wybór sieci kawowej i w ogóle kategorii kawy jest znakomitym krokiem. Kawa to jeden z najszybciej rosnących rynków i produkt o wysokiej marży, ale Costa daje coś więcej. James Quincey, president i CEO The Coca-Cola Company, nazwał Costa Coffee nie brandem, „ale platformą”. I tak faktycznie jest. Bo Costa to nie tylko blisko 4 tys. kawiarni, ale także tysiące baristów, eventy w kawiarniach, tysiące maszyn vendingowych, sprzedaż kawy w  supermarketach i wiele innych aktywności. I ważne jest, że to marka nowej generacji, której konsument może doświadczyć na wiele sposobów – nie tylko pijąc kawę, ale także siadając na wygodnej kanapie w kawiarni, rozmawiając z sympatycznym baristą, słuchając nietuzinkowej playlisty płynącej z głośników czy kupując kawę Costa w automacie na stacji paliw. To wielowymiarowe doświadczenie, którego nawet tak znakomita marka jak Coca-Cola nigdy nie będzie miała. Customer experience nazywa się już „kolejnym P” marketingu. Nieprzypadkowo właśnie Starbucks został wiele lat temu okrzyknięty jedną z pierwszych marek zbudowanych na fundamencie customer experience. Costa Coffee daleko do Starbucksa pod względem wielkości – brytyjska marka nie jest np. obecna w Ameryce. Wierzę jednak w marketingowy kunszt Coca-Coli i  w  to, że Costa może z czasem mocno zagrozić dominacji Starbucksa.
Fani historii marketingu pamiętają zapewne „razor wars” (Gillette vs. Schick), „cola wars” (Coca-Cola vs. Pepsi). Czy nadchodzi czas „coffee wars”?

Tomasz Wygnański Tomasz Wygnański,
redaktor naczelny,
"Media & Marketing Polska"

x

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2024 VFP Communications Ltd.