W numerze między innymi:

• Wielobój nieoczywisty. Na największych mediowych eventach sportowych nie jest dziś łatwo zarobić. Nie tylko przez pandemię i przekładanie imprez. I nadawcy, i biura reklamy, i marketerzy muszą się dobrze nagimnastykować. Tegoroczne UEFA Euro i tokijskie igrzyska, ale też inne wydarzenia pokażą prawdziwą kondycję branży.

• Radio i czarny łabędź. Ograniczenia w mobilności społeczeństwa w związku z COVID-19 prowadzą do zmian w zwyczajach słuchania i powodują korektę w konsumpcji radia. Znamienne, że im istotniejsze ograniczenia, a w rezultacie mniejsza mobilność, tym większe spadki w konsumpcji radia.

• Wspólne "nie" dla haraczu. Rządowy projekt ustawy o wprowadzeniu podatku od reklam odbił się głośnym echem nie tylko w mediach, ale również w gremiach różnych organizacji współtworzących rynek mediów i reklamy. Każdy podmiot w swoim stanowisku podkreślał absurd tego pomysłu.

• Więcej szans niż zagrożeń. – Konsument jest w Polsce przygotowany na zapłacenie za kontent dotyczący prasy. Jest już nauczony i przyzwyczajony przez globalne podmioty, że dostawca dobrych jakościowo informacji ma prawo żądać zapłaty. To daje większe zyski
niż udostępnianie treści za darmo – mówi Waldemar Izdebski, prezes Polskich Badań Czytelnictwa.

• Za duży, by przegrać? Czy polski rynek będzie tym, na którym Amazon połamie sobie zęby? Jeśli nie złamie hegemonii Allegro, a to nie takie proste, czy pogodzi się z pozycją gracza numer 2?

• Podatek cukrowy to słodko-gorzka praca dla marketerów. Od stycznia słodzone napoje obłożone są dodatkową opłatą, a pierwsze wzrosty cen robią wrażenie. Szumu medialnego nowej daninie nie sposób odmówić, a jak zmieni rynek?

84 strony o marketingu z pasją

 

Dodatek do numeru:
- Raport Sport

DLACZEGO PADŁO NA REKLAMĘ?

NIE MAMY W BRANŻY WĄTPLIWOŚCI, ŻE POMYSŁ OPODATKOWANIA REKLAMY JEST BARDZO ZŁY. REKLAMA, KTÓRA JEST PALIWEM DLA GOSPODARKI, MOŻE STAĆ SIĘ DROŻSZA, A WIĘC MNIEJ DOSTĘPNA. I TO W CHWILI, KIEDY GOSPODARKA MA WYCHODZIĆ Z DOŁKA PO PANDEMII. WARTO SIĘ JEDNAK ZASTANOWIĆ, DLACZEGO PADŁO WŁAŚNIE NA REKLAMĘ.

To tak jakby w recesji podnosić koszt kredytu dla przedsiębiorstw. Do tego dochodzi strona mediów, z których wiele ucierpiało w ostatnich miesiącach, zwłaszcza prasa, OOH i kino. Ale przecież nie tylko. Zmiany na rynku medialnym od wielu lat wywierały niekorzystną presję na media tradycyjne. Teraz nowy podatek uderzy w sektor, który już wcześniej miał problemy. I ważny argument dotyczący wolności słowa. Jeżeli dla prywatnych mediów państwo nie stwarza warunków do rozwoju, także ekonomicznego, to ta wolność słowa staje się teoretyczna.
Te wszystkie racje znamy, wybrzmiały one podczas akcji „Media bez wyboru". Zastanówmy się jednak, dlaczego rząd chce zdobywać środki na realizację potrzebnych zapewne wydatków, właśnie opodatkowując reklamę. Dlaczego padło właśnie na reklamę, a nie ma planów opodatkowania usług informatycznych, księgowych, ubezpieczeń albo papieru do ksero? Można powiedzieć, że zaważyły racje polityczne, ale jest też inna, smutna dla nas, branży, odpowiedź: problemami reklamy prawie nikt nie będzie się przejmował – ani decydenci, ani większość parlamentarzystów, ani zwykli ludzie, wyborcy.
Bo reklama powszechnie uważana jest za rzecz błahą, wręcz głupią, kłamliwą, a w przypadku firm niepotrzebny luksus, bo „dobry towar przecież sam się sprzeda". Przeciętnemu człowiekowi, ale też politykowi reklama kojarzy się z irytującymi blokami reklamowymi, w których promuje się niepotrzebne suplementy, podejrzane środki na erekcję, słodkie napoje. W internecie, zdaniem większości, reklama utrudnia czytanie stron i stanowi zagrożenie dla prywatności. A media? Większość ludzi nie rozumie, jaki jest mechanizm finansowania mediów i uważa, że są one przeładowane „niepotrzebnymi" reklamami.
Padło na reklamę, a nie inne branże gospodarki czy usługi biznesowe, bo rząd zapewne sądził, że ich opodatkowanie wywołałoby większy sprzeciw. A z powodu reklamy prawie nikt nie będzie płakał, z wyjątkiemsamej branży reklamowej i mediowej.
Dlaczego o tym piszę, a nie skupiam się na meritum sprawy i zagrożeniach związanych z nowym podatkiem? Bo obecny projekt może uda się zmienić, ale przyjdzie kolejny rząd i parlament, a nasza branża pozostanie z tym samym problemem – reklama nadal będzie uważana za rzecz błahą lub nawet szkodliwą, za działalność, z której czerpie się niewspółmiernie wysokie dochody w stosunku do jej wartości, użyteczności. I pojawią się kolejne pomysły podatku, kolejne projekty ograniczeń, niekorzystnych regulacji. A my nie będziemy potrafili się skutecznie bronić, pozyskiwać sojuszników, zdobywać poparcia społecznego. Bo większość ludzi po obejrzeniu bloku w telewizji będzie za podatkiem i ograniczeniami.
Cała branża musi się zastanowić, jak edukować biznes, decydentów, społeczeństwo, jak zmienić wizerunek. Zaniedbań widzę wiele: słaba kreacja, niewystarczające samoregulacje, brak dobrych badań jednoznacznie pokazujących efektywność reklamy, a kończąc na słabym employer brandingu agencji reklamowych, których pracownicy powinni być ambasadorami naszej branży.
Liczę, że obecna akcja „Media bez wyboru" będzie początkiem szerszej dyskusji o roli reklamy, a sprawa nowego podatku zainteresuje nie tylko branżę. Więcej o nowym podatku czytaj na str. 51.

Tomasz Wygnański Tomasz Wygnański,
redaktor naczelny,
„Media Marketing Polska”

x

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2024 VFP Communications Ltd.